Nie wiem ile takich książek, tudzież serii jest na rynku. Ja znam jedną. I tą wam przedstawię. Mówię o książkowej wersji popularnych gier o Assasinach. Na grach komputerowych się nie znam. Może bym w nie
grała gdyby nie brak czasu. Gra Assasin mówi mi nie wiele. Styczności z nią nie
miałam, ale zaintrygowała mnie książka. Szczęśliwym zbiegiem okoliczności mój
kuzyn ją miał. Zaczynając ją nie byłam przekonana, no ale jak to nie oddam jej
nie przeczytanej. Zaczęłam. I strona po stronie, przekonywałam się że nie jest
to bezwartościowa lektura. Spodziewałam się oschłej, poważnej narracji
najeżonej mnóstwem krwiożerczych opisów. Nie znalazłam tego.
Assasin's Creed
Czarna Bandera
Oliver Bowden
Główny bohater zarazem narrator Edward Kenway,
okazał się bardziej wrażliwy niż bym się spodziewała, przynajmniej na początku.
Był on ubogim hodowcą owiec, nieco zbyt pewnym siebie z zawadiackim uśmiechem.
Przez co nabawił się wielu wrogów. Na nieszczęście zakochuje się w Caroline,
córce bogatego kupca. W tajemnicy biorą ślub. Co dla damskiej części publiki
będzie bardzo romantyczne. Niestety rzeczywistość nie jest kolorowa. Zaczynają
się problemy finansowe, wtedy Edward postanawia zaciągnąć się na pokład Jej
Królewskiej Mości. I wszystko byłoby dobrze gdyby nie to, że nastaje pokój
między Hiszpanią a Anglią. Edward zostaje piratem. Zdobywa okręt. Tutaj
następuje zmiana w postawie Edwarda. Na lądzie, wrażliwy i szlachetny, zmienia
się brutalnego pirata. W pamięci ciągle przywołuje obraz Caroline, ale i to już
nie pomaga.
W Edwardzie, tym romantycznym i szlachetnym
zakochałam się. Później bardzo mu kibicowałam, ale mój stosunek zmienił się do
niego. Akcja płynie wartko, nie wiem na ile zgadza się z grą, aczkolwiek fabuła
jest świetnie skonstruowana. Wątki się łączą a mnie ciągle towarzyszyły pytania.
Co z Edwardem? Umrze? Nie, no bo jak tak można. A co z jego przyjaciółmi.
Znajdzie obserwatorium? Pytań miałam spora, ale zakończeniem jestem
usatysfakcjonowana. Książka, na mnie zrobiła spore wrażenie. Wyzwoliła, też
lawinę myśli. Długo rozmyślałam o tym czy postąpił słusznie, czy było to zgodne
z sumieniem. Czy zabicie tylu niewinnych ludzi miało sens?
W książce znajdziemy też mnóstwo innych osobowości
z życia wziętych. Mimo, że czasy się zmieniły, jednak profile psychologiczne
pozostały takie same. Barwni i wielowarstwowi bohaterowie wprowadzający w walkę
między assasinami i templariuszami. Język jest przystępny. A cała książka
napisana jakby w formie długiego listu przedstawiającego historię Edwarda
Kenweya. Komu ją przedstawia? Tego już wam nie powiem. Bo jest to tajemnica
przyjemna. Przedstawię wam jeszcze zakończenie.
,,Ruszajmy, więc moja
droga. Kurs na Londyn”
Pozdrawiam~
Agrin~
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz