wtorek, 18 sierpnia 2015

Jak przetrwać w szpitalu i nie zwariować

Nie mam zbytnio weny do pisania. Poprzedni tydzień spędziłam w szpitalu i nigdy nie pomyślałabym że można się tak zmęczyć leżeniem, siedzeniem i chodzeniem w kółko po oddziale. Z całego pobytu najciekawsze i o dziwo najprzyjemniejsze były badania, które jakoś urozmaicały rutynę. O tym co w szpitalach się dzieje i wszystkich nonsensach chyba nie trzeba pisać. Pytanie jak przetrwać i nie umrzeć ze znudzenia.
1. Nie zakładaj że wyjdziesz tego i tego dnia, w tym wypadku nie warto wierzyć lekarzom.
Poszłam w piątek po pierwszych badaniach, lekarz stwierdził że wystarczy obserwacja i w poniedziałek wyjdę do domu. Dwa dni jakoś przeboleję. W poniedziałek miałam mieć konsultację neurologiczną i wyjść do domu, ale kochana pani doktor się nie zjawiła. Obiecano że przyjdzie w wtorek i już wyjdę. Owszem wyszłam w czwartek bo kochana neurolog zleciła EEG i tomografię, pierwszy raz się zdarzyło że szpital bez żadnych wskazań sam zlecił dodatkowe badania.


2. Walcz o swoje i pilnuj lekarzy. Czyli znowu nie ufaj!
Ja jako 15-latka sama walczyć nie mogę ale gdyby nie mój tata który na izbę przyjęć mnie przywiózł, a następnie po 2-godzinnym czekaniu uprzejmie zapytał lekarkę "kiedy", dalej bym tam siedziała. Pani doktor stwierdziła równie uprzejmie "Moment. Ola, Ola.. Nie ma jej tutaj. Pielęgniarka widocznie zapomniała przynieść dokumenty, dobrze że pan zapytał."
3.Czytaj!
Muszę przyznać że przez pierwsze 3 dni, czytanie nie szło mi wcale, jednak następnie w 2 przeczytałam pół książki, którą a propos już skończyłam. (Zbieram myśli na recenzję.) To pozwala się rozluźnić i uspokoić no i umila czas.


4. Słuchaj muzyki.
Nie ważne na jakim oddziale jesteś, wszędzie są niepokojące dźwięki, warto się od nich odciąć, a nie znam lepszego sposobu.



5.Kabaret
Mnie wielce pomógł kabaret, przez te całe 5 dni naoglądałam się skeczy. Częściowo na TVP Rozrywka (telewizja na pediatrii była za darmo) częściowo przez internet.
6. Wyżyj się artystycznie.
Sama bym nie pomyślała, że w szpitalu jest tak twórcza aura. Rysowałam sporo. Więcej niż jak jestem w domu, a rysowanie to mój sprawdzony sposób na stres.

7. Ostatnia rada.
Warto mieć trochę suchego prowiantu. Ciastka ciasteczka, owoce, bardzo się w szpitalu przydają. Bo niektórych posiłków na prawdę nie sposób zjeść. W szpitalu coś albo jest bez smaku, i wtedy jeszcze da się to zjeść, albo jest tak obrzydliwe, że nie da się wcisnąć bo żołądek się buntuje. Warto wziąć ze sobą trochę soli i pieprzu, w niektórych wypadkach pomaga.
To na tyle jeśli chodzi o moje rady. Wróciłam do domu i jestem tak szczęśliwa. W końcu się mogę wyspać bo w szpitalu nijak mi to nie wychodziło.
Pozdrawiam i nikomu nie życzę
~kociepełko

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz