poniedziałek, 28 września 2015

Zapachowa woski- woski Yankee Candle


Woski do podgrzewaczy o pięknych nazwach, kolorach i przede wszystkim zapachach. Swój podgrzewacz dostałam już rok temu, jednak dopiero ostatnio stał się niezbędną częścią dnia. Wpłynęła na to moja słaba kondycja fizyczna i psychiczna, stres związany z ostatnią klasą gimnazjum i ogólne rozchwianie emocjonalne. Woski "zapalam" teraz dosyć często ich zapach mnie uspokaja, uszczęśliwia oraz pobudza do działania. Te zniewalające olejki zapachowe unoszące sie w powietrzu utulają moje nerwy. Składają poszarpany umysł z powrotem w całość.
Żeby cieszyć się piękną wonią można oczywiście użyć świeczek zapachowych lub kadzideł, jednak to właśnie woski zdobyły moje serduszko. Kadzidła zawsze drapały mnie w gardle więc odpadły, świeczki też bardzo lubię, lecz te które miałam nie powalały zapachem, a te ze specjalnie dobranymi nutami zapachowymi maja swoją cenę. Tak wiec zostały woski. Tanie, wydajne o pięknych zapachach.

Te których używam są firmy Yankee Candle. Jedna sztuka takiego wosku, starcza na dosyć długo. Zazwyczaj każdy wosk lamę na 4-5 części i zapach utrzymuje się w wosku do 8 godzin, czasem mniej czasem dłużej w zależności ile wosku położę na kominku oraz intensywności zapachu. Jeden wosk kosztuje w granicach od 5-10 zł za sztukę. Woski łamie się bardzo łatwo. Coś co bardzo mi się spodobało to faktura wosków, takie piaskowe granulki, nie wiem czemu ale uznałam że jest to bardzo miłe. Dochodzi również jednorazowy zakup kominka gdzie w zależności od wykonania, wyglądu i wielkości różni się ceną. Ceny oscylują w granicach 20-30 zł z dostawą przez internet, ale znajdziemy również modele po 60-80 zł. Do kominka potrzebujemy również bezzapachowych podgrzewaczy. Cena 3-5 zł za zestaw 15 świeczek.



Użycie wosków jest banalnie proste. Wystarczy połamać wosk i rozłożyć na przeznaczonej do tego podstawce. Zapalić świeczkę i poczekać aż wosk się rozpuści i zacznie uwalniać swój aromat.
Trudniejsza część polega na pozbyciu się zużytego wosku z podstawki. (Wosk się nie wypala, wyparowują tylko olejki eteryczne) Można rozpuszczony wosk zlewać z podstawki. Kiedyś zlewałam metalową formą do świeczek, ale jest to bardzo uciążliwe. Grozi zachlapaniem wszystkiego. Więc nie polecam.
Można wosk zmrozić w zamrażalniku a nastepnie po skurczeniu się wosku i podważeniu powinien odskoczyć. Choć muszę przyznać że mi to nie wychodzi. Tylko raz ładnie odskoczył. W innych wypadkach po prostu tylko się podrapał.

Oraz moja ulubiona metoda czyli użycie silikonowych foremek do babeczek. Dzięki użyciu foremek mamy pewność że są one odporne na wysokie temperatury, a po skończeniu palenia łatwo wyjąć wosk z foremki i dalej przechowywać. Jedynym minusem (albo to tylko moje osobiste odczucie) jest że chyba słabiej pachnie wtedy wosk niż w czasie palenia bezpośrednio na ceramice.
Jeśli jeszcze nie masz kominka to zdecydowanie powinieneś go zakupić. Bardzo polecam. Jest z nimi wiele zabawy. Mój nos nigdy nie był tak szczęśliwy, a ja tak pozytywnie nastawiona i pełna energii.
Pozdrawiam
~kociepelko

1 komentarz:

  1. Do wosków świetnie nadają się odpowiednie kominki :) Zapraszamy do zapoznania się z naszą ofertą: https://www.korleone.pl/kominki-zapachowe

    OdpowiedzUsuń