wtorek, 8 marca 2016

Serial na odmóżdżenie - IZombie

Pierwszy portret wykonany w 2016 roku przedstawia Rose Mclver w roli Olivii Moore z serialu iZombie. Jest to serial który wypełnia mi pustkę w miejscu w którym był Arrow i The Flash, a które mają przerwę w emisji. :c Serial ten (podobnie ja 2 wymienione wyżej) powstał na podstawie komiksów od DC.

O rysunku

 Rysunek powstał na podstawie jednego z plakatów promujących serial. Ciut przerażający uśmiech, wwiercające się w ciebie spojrzenie oraz mózg w rożku. Połączenie zaskakujące i fascynujące. Kolejną zaletą była kolorystyka. Oczy Liv cudownie zielone, białka na których widać żyłki, ciemna, miejscami czarna krew, różowopomarańczowy mózg i blada cera pięknie ze sobą kontrastują. Twarz niby blada i niezbyt ciekawa, po dokładnym przyjrzeniu sią odkrywa wiele odcieni zieleni i fioletu, które sprawiają że twarz ta wydaje się jeszcze bardziej nienaturalna i nieżywa. Niby białe włosy, które nabrały odcienia jasnej pistacji, połączonej z błękitem i blondem. Cienie pod oczami podkreślone burgundem i fioletem. Po prostu kocham to zdjęcie. Zdjęcie klik.

 
(kliknij aby powiekszyć)
Portretowi może daleko do doskonałości, ale myślę że wyszedł nieźle. Fakt że rysowałam na kartce do akwareli sprawił, że twarz i mózg nie wyglądają do końca realistycznie, bo odbiła się faktura papieru. Ale z drugiej strony podoba mi się taki efekt. Jestem zadowolona ze szkicu, który zajął mi ok. 1,5 h. Myślę że jest to jeden z tych portretów na których udało mi się oddać podobieństwo (przynajmniej w jakimś stopniu). Kolorowanie zajęło mi ok. 9 h. Sporo czasu zajął mi też dobór odpowiednich kolorów, i nie obyło się bez omyłek.
 

Nie podobają mi się usta, nie mogłam ani oddać ich koloru, ani faktury. Coś mi się zrobiło z jej prawym okiem, jest chyba ociupinkę niżej niż lewe, źle umiejscowiłam też jej prawą tęczówkę.
Więc całość powstała w ok 10 h Na formacie A4. Kredkami Derwent Coloursoft.

O serialu

Serial opowiada o Olivii Moore, zdyscyplinowanej, osiągającej sukcesy studentce medycyny, która pewnej feralnej nocy zostaje namówione na pójście na imprezę. Ot tak dla relaksu. I wszystko byłoby w porządku gdyby nie to że Liv budzi się następnego dnia w worku na zwłoki i wielkim apetytem na mózgi. W tym momencie jej życie wywraca się do góry nogami. Zrywa ona ze swoim narzeczonym, rzuca wymarzoną pracę i zatrudnia się w biurze koronera, by mieć stały dostęp do swojego pożywienia. Liv stara się zachowywać jak najbardziej zwyczajnie. Zjedzenie mózgu pozwala Liv żyć w miarę spokojnie, sprawia, że jej ciało nie zaczyna obumierać, ale ma też skutkiuboczne. Liv przejmuje część wspomnień oraz charakter swojej "ofiary". Wizje które ją nawiedzają pozwalają rozwiązać zagadki, morderstwa. Tak zostaje Medium pracującym dla policji w Seattle.


Na każdy odcinek przypada jedna sprawa morderstwa, nie jest ono zazwyczaj jakieś wybitne, jednak wystarczająco zajmujące. Coś co bardzo mi się spodobało w tym serialu to bohaterowie. Są ciekawi i każdego bez wyjątku polubiłam. Fakt że Liv w każdym odcinku jest trochę inna (wpływ mózgu na charakter) sprawia że każdy odcinek ogląda się z przyjemnością. W serialu jest dużo humoru, przez co nie wymaga on od widza zbyt dużego wysiłku. Sprawy na tyle proste że nie trzeba się nad nimi usilnie zastanawiać, a wszystko zawsze zmierza do określonego celu.
Mamy też wątek główny, czyli ogólnie znalezienie przyczyny Zombii oraz próba jego wyleczenia. Z tym mamy związane kilka spraw, które z biegiem odcinków nabierają  sensu. I tak jak 1 sezon był dużo spokojniejszy pod względem tego głównego wątku, tak w drugim sprawy nabierają tępa i w pewnym momencie potrzebuję odcinków jak Zombie mózgów.
Polecam ten serial. Jeśli znajdziecie trochę czasu warto na niego zerknąć. 
Pozdrawiam
~kociepelko
PS.:Darujcie sobie wszelkie spojlery w komentarzach. Pliss.
 

 

wtorek, 1 marca 2016

Dary Anioła Casandra Clare - recenzja

Najpierw słyszałam o książce. Później pojawiły sie jakieś reklamy filmu, potem spotkałam cały cykl w szkolnej bibliotece a ostatnio dotarły do mnie pogłoski o serialu. Więc następnym razem gdy tylko zobaczyłam w bibliotece 1 tom (o co jakoś zawsze trudno) wzięłam ja. Czy to była dobra decyzja? Zaraz się przekonacie.

Tytuł: Miasto kości
Cykl: Dary Anioła
Autor: Casandra Clare
Oryginalny tutuł: City of bones
Ilość stron: 512
Wydawnictwo: MAG
Data premiery: 28.08.2013
Kategoria: fantastyka, młodzieżowa

Książka opowiada o losach Clarisy Fray, przed którą matka ukrywała mroczną historię. Wszystko zaczyna się w klubie Pandemonium, gdzie Clare wraz z przyjacielem Simonem świętują jej 18. Okazuje się że Clare widzi dziwne rzeczy. Rzeczy, niedostępne dla zwykłych przyziemnych. Tej nocy życie Clare zmienia się drastycznie. Widzi ona bowiem, jak pewien przystojny chłopak wraz z dziewczyną i jeszcze jednym przyjacielem zabijają kogoś. W ciągu kilku następnych dni, widzi kolejne dziwne rzeczy, aż do wieczora w którym ktoś, a może cos porywa jej matkę. Tak Clarrisa zostaje wprowadzona do świata demonów, Nocnych Łowców, Czarowników...

Dawno temu kiedy anioł Anioł Razjel zmieszał swoją krew z krwią mężczyzn powstała rasa Nephilim, inaczej Nocni Łowcy. Mają oni jedno zadanie chronić przyziemnych (zwykłych ludzi) przed demonami oraz pilnować pokoju między ludźmi a Wampirami, Wilkołakami, Czarownikami i innymi stworami powstałymi z połączenia demonów i ludzi. Anioł Razjel przekazał Nocnym Łowcom 3 magiczne przedmioty: Miecz, Lustro i Kielich. Tak zwane dary Anioła.
Nie miałam co do tej książki wielkich nadziei. Ot tak obijała mi się o uszy już od jakiegos czasu. Nie zawiodłam moich nikłych oczekiwań, ale również mnie nie zauroczyła. Od początku gdzieś do połowy miałam wrażenie że są mi wciskane niektóre sceny na siłę. Że nie miały one większego znaczenia dla fabuły, miały tylko sprawić by książka była masywniejsza. Później było pod tym względem lepiej. Ale ogólnie czuję przesyt. Za dużo informacji naraz. Fajnie że jesteśmy od razu wciągnięci w akcję, ale momentami czułam że jestem informowana nie jak czytelnik ale jak dziecko, by zrozumieć to co dzieje się dalej.
Mamy kilka zaskakujących zwrotów akcji, które zdecydowanie oddziałują na emocje czytelnika. Nie jestem pewna czy pozytywnie. To jak skonstruowane są tutaj relacje i związki mocno mnie irytowało, mimo że było powtórzeniem znanych mi schematów z książek które bardzo lubię i gdzie wcale aż tak mi to nie przeszkadzało.

,,Sarkazm to ostatnia deska ratunku dla osób o upośledzonej wyobraźni"

Jeśli chodzi o bohaterów. To ciężko mi ich ocenić. Bardzo liczyłam między innymi na Jace, czyli jednego z Nocnych Łowców. Tego chłopaka, co jest arogancki, zły, trochę obrażony na świat ale w głębi duszy to skrzywdzony, który potrzebuje miłości. I liczyłam na niego. Bardzo. W końcu to taki prosty, ale przyjemny schemat. Ale do tych co czytały: Możecie go sobie wziąć, nie chcę go. Był nudny. O dziwo. Jego zachowanie względem Clare było bardzo irytujące, raz dosyć dosadnie pokazywał, że mu się podoba, a później był dla niej oschły. Zabrakło mi tego procesu, rozwijania tej znajomości, tej zażyłości między nimi.
Clare była w porządku. Udało jej się mnie nie irytować co jeśli chodzi o tę książkę już jest sukcesem. Zachowywała się dosyć odpowiedzialnie i racjonalnie, nie wydawała się mdła, więc nawet ją lubiłam.
Kolejnym z drużyny Łowców był Alec, o którym nawet nie będę pisać. Nie wyróżnia się, prawie mnie nie irytuje. Jedyne co mogłabym powiedzieć to mały spojlerem, a tego wam oszczędzę. Sympatią obdarzyłam Isabelle, siostrę Aleca. Bardzo fajna dziewczyna z charakterem, troszcząca się o przyjaciół, realistka z ostrym językiem. Oraz Simona, najlepszego przyjaciela od dziecka Clare. Wyszedł on Casandrze całkiem nieźle.

"Ten kto z uporem wypiera się brzydkich stron tego co robi nigdy nie wyciąga nauki ze swych błędów."
 
Język jest prosty i naturalny. Narracja 3-os. Pozwala na skupienie się na różnych bohaterach. Przypadł mi do gustu styl opisów, był łatwy w odbiorze a jednak wyjątkowo sugestywny i obrazowy, co pozwalała na dosłowne poczucie, scenerii, klimatu miejsc. Dobrze były skomponowane także opisy scen. Książka ta nie jest wybitna pod względem języka, ale nie odbiega mocno od standardów literatury młodzieżowej.
Podsumowując chyba nie mogę jej polecić. Płascy bohaterowie, luki w fabule i irytacja dotycząca niektórych wątków. Zamierzam przeczytać kolejny tom, ze względu na jedną kwestię, jestem bardzo ciekawa jak dalej autorka wywinie się z tej plątaniny uczuć i relacji. Gwiazdek 5/10.
Pozdrawiam
~kociepelko