Firma i nazwa maseczki: Montagne Jeunnese Maseczka Samorozgrzewająca z glinki czerwonej - Głębokie oczyszczenie porów
Opakowanie:
Jest kolorowe, żywe i można szczerze powiedzieć, że przyciąga uwagę. Otwieranie jej nie sprawiło mi dużej trudności po dokładnym obejrzeniu znalazłam jednak róg ze strzałką, pokazującą jak otworzyć saszetkę.
Konsystencja:
]Była delikatna, jeśli można tak powiedzieć. Nie jest gęsta, płynna ale z twarzy nie spływa. Ja co prawda byłam cała popaćkana ale możliwe że zależało to od mojego znikomego doświadczenia.
Zapach:
Z początku nic nie poczułam możliwe że to dlatego że byłam zbyt zafascynowana tym przyjemnym ciepełkiem. Jednak później poczułam delikatną orzeźwiającą nutę, trochę... malinową.
Działanie:
Zależy co przyjmiemy za swoje kryteria. Przyjemność i relaks zapewnione. Na palcach maseczka nie grzała dopiero bo nałożeniu na twarz się rozgrzewała. Było to przyjemne uczucie, takie miłe ciepełko. Nie wiedziałam czego się spodziewać, więc byłam mile zaskoczona. Było to tak przyjemne że nie chciało się jej nakładać dalej, dlatego może położyłam za cienką warstwę. Niestety ciepełko trwało tylko chwilę i twarz szybko się do tego przyzwyczaiła . Maseczką też nie można się długo nacieszyć bo pisze tylko 5 minut. Ja z braku zegarka pewnie to przekroczyłam. Ale no cóż.. Czy działa na wągry tak jak pisze na opakowaniu. Myślę że nie dużej drastycznej zmiany, krostki na moim noski tylko lekko zbladły. Maseczka nie wysycha cięgle jest kleista no może gęściejsza, Skóra jest wygładzona, miękka i elastyczna. Miło naciągnięta. Mam w zwyczaju oblizywać usta. Więc mogę wam powiedzieć że jest słodka.
Zostało mi sporo. Może nawet na jeszcze 2 razy. Nie nakładałam jej na szyję. Ale myślę że grubszą warstwą spokojnie na 2. Używamy jej raz na 2 tygodnie i przy regularnym stosowaniu mogłaby być skuteczna.
W internecie cena waha
się od 5-7 zł. Za opakowanie. Ja swoją kupiłam za 3,99 w drogerii Natura.
To by było na tyle. Wesołej majówki.
I do napisania
Agrin
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz