piątek, 29 sierpnia 2014

Takie tam

Dzisiaj w sumie nie planowałam notki, ale postanowiłam że skoro i tak nie mogę odkurzać (pęknięta rura, znowu...) to napiszę. Byłam na zakupach, ostatnie rzeczy do szkoły z serii "ubrania". Te zakupy to w sumie nie był mój pomysł tylko mamy miała mieć spotkanie na 12 tyle że zostało przesunięte na 15. I mama z nudów wyciągnęła mnie na zakupy. I tak miałyśmy się wybrać bo ja przecież nie mam, sory nie miałam butów. Do tego złożyło się kilka przecen i rabat z facebooka. Aż żal tych -40%.
Mama wróci o 19:00 i zacznie piec ciasta na wspomnianą wczoraj rocznicę ślubu. Jupi..
Dobra ale w końcu po wielu próbach, co ja gadam po wielu próbach nigdy nie znalazłabym butów. Moje stopy są niewymiarowalne. Wszystkie buty które kupuję są brana że tak powiem z "łapanki". Mierzenie butów to dla mnie mordęga. Nienawidzę tego. Chodzę tylko w trampkach zimą zmieniam je na kozaki a latem na japonki. I są 3 typy obuwia występujące w mojej szafie. Z sezonu wiosennego mam materiałowe buty które niech tylko popada zaraz by mi przemokły nie było rady, trzeba było kupić buty. Pierwsze podejście idealnie.






Buciki. Pikowane po bokach buty. Wygodne. W nich prawdopodobnie pójdę na rozpoczęcie roku. Na żywo są bardziej granatowe niż czarne.






Szara jesienna kurteczka jak widać w drobne paseczki. I białe groszki. Była jeszcze taka błękitna ale według mnie była okropnie kiczowata. Z początku i szara mi się nie podobała ale w gruncie rzeczy się do niej przekonałam.  Liczę na jakieś jesienne zdjęcia z udziałem tej kurteczki.






Uwielbiam koszule. W grochy paski jednolite bądź w kratkę. Już od jakiegoś czasu szukam takiej koszuli w kratę, ale żadna nie dopasowała się do mnie kolorystyką. I były dosyć drogie. Ale z rabatem cena przejdzie. A uśmiech na mojej twarzy jest ogromny.







Kolejna ciepła rzecz na zimniejsze dni. Bluza na długi rękaw z podpięciem na 3/4. Mega cieplusia i milutka na gołe ciało, ponieważ jest z  polarem pod spodem. 







Bluzka na krótki rękaw. Biała z nadrukiem i napisem. Okropnie mi się spodobała. Klatka, wolny ptak poza nią i motyle.  W dodatku ma fajną fakturę. Napis jest zamszowy przyjemny zaś kwiaty takie coś a'la skóra.






Ostatni zakup to małe lusterko w kształcie serduszka. Jużdawno chciałam takie kupić. I w końcu je zdobyłam. Cudo.
To by było na tyle. Rysunki opublikuję w tygodniu. Bo w weekend nie znajdę czasu. Pozdrawiam i życzę udanego ostatniego weekendu wakacji!

Agrin


czwartek, 28 sierpnia 2014

Wakacje, wakacjami a szkoła?

Znów mnie ciut nie było ale mam nadzieję że mi wybaczycie. W domu mnie praktycznie nie było więc większość rysunków powstało przelotnie w szkicowniku. Do opublikowania czeka też kilka recenzji ale nie wiem kiedy się do tego przybiorę.
Jestem ogółem zmęczona tymi wakacjami i chciałabym mieć wakacje od wakacji. Szczególnie dlatego że nie było mnie w domu. Non stop jeździłam a pakowanie i rozpakowywanie się co 3-4 dni jest straszliwie męczące. Jak zwykle miałam ambitne plany, ale z większości jednak zrezygnowałam. I w tym roku nie z mojej winy. Moje kuzynki również mnie umęczyły ich kłótnie i brak jakiegokolwiek porozumienia doprowadzał mnie do szału. Taka naprawdę to w całym tym wariatkowie nie pomyślałam nawet o tym żeby sprawdzić kalendarz. Więc całe wakacje minęły praktycznie bez świadomości czasu. Dopiero wczoraj kuzynka uświadomiła mi że już w poniedziałek szkoła co kompletnie mnie rozbroiło. Bo w pokoju leży jeszcze z 10 książek które zaplanowałam sobie na ostatni tydzień i kilka nie skończonych projektów rysowniczych. Ta wiadomość była dla mnie grzmot z pustego nieba. Ale jak to? Że jak? Już w poniedziałek? Niby nic strasznego bo nauka nie przychodzi mi z trudem w tamtym roku czułam  nawet ekscytację z powodu nowego roku szkolnego, ale to była 1 klasa gimnazjum. Teraz czeka mnie powrót do tego co znam, a ja wcale nie chcę. Czuję dreszcze jak pomyślę o tym że znów muszę zasiąść do podręczników i zeszytów i nie mam nic do powiedzenia. Przeraża mnie to.
Dobra trochę mi lepiej.


Podoba mi się ten piórnik. Mój z poprzedniego roku był w podobnym zabawnym stylu. Tylko o innym kształcie tak zwanego "kebaba". Jednak został przez mnie trochę zdewastowany. I obiecuję sobie że nie będę już pisać po piórnikach. I jak się okazało zmywacz do paznokci świetnie zmył z niego jabłka ale wredne napisy zostały! Co to ma znaczyć!


Uwielbiam kolorowe karteczki. W tamtym roku miałam ich 4 i była to ilość wystarczająca ale takich nie znalazłam więc kupione zostały te.


Notesik był tak uroczy że musiałam go kupić. Jest to rozmiar A8 i jest mnie więcej wielkości pomarańczowej temperówki na następnym zdjęciu. Były w grochy i paski. Ale ten jest śliczny. Kosztował chyba 95 groszy. W sumie i tak nigdy nie zapisuję tych notesów ( najczęściej gubią się w otchłani mojego plecaka lub szuflady).


Nożyczki, gumka myszka klej i temperówka. Czy li nic ciekawego. Można iść spać. Jak robi to właśnie moja mama w pokoju obok. Ale ćśś.. udaje że ogląda.

Pozdrawiam i życzę miłego dnia.
Agrin